EASA promuje interoperacyjne „Electronic Conspicuity” – systemy, dzięki którym każdy statek powietrzny ma być widoczny dla innych. ADS-B, ADS-L, FLARM, Remote ID… piękny plan.
Problem? Wszystko to bazuje na GPS (GNSS).
A GPS można zagłuszyć (jamming) albo podmienić (spoofing).
Jeśli GPS zostanie sfałszowany, Twój transponder ADS-B grzecznie nada nieprawdziwą pozycję.
I co wtedy?
Inni piloci widzą Cię w innym miejscu niż jesteś.
Systemy antykolizyjne reagują na „ducha”.
Wirtualne „bezpieczne strefy” w U-space stają się fikcją.
Bez weryfikacji pozycji z innych źródeł (np. Galileo, INS, radar), EC może stać się narzędziem do dezinformacji w powietrzu.
Technologia jest super.
Ale bez odporności na GPS spoofing… to trochę jak mieć piękne światła w samochodzie, który jedzie według błędnej mapy.
💭 Być może EASA powinna wprowadzić wymóg wieloźródłowej weryfikacji pozycji w EC, zanim zrobi z tego standard ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz