Wysokość lotów nad "miastami". Sezon 2 odc 5. Prof. Adam Bodnar w sprawie nieprawidłowości w Prawie Lotniczym. Rozporządzenia ministerialne, a związana z nim odpowiedzialność karna.

5 lat

W przestrzeni polskiego lotnictwa gdzie logika jest towarem deficytowym, udajmy się w kolejną niezapomnianą podróż w głąb  bezsensu... 😉

Na początek będą nudne zapisy prawne ... można je ewentualnie przeskoczyć i zacząć czytanie od fragmentu oznaczonego na czerwono.... 

Krótko (po żołniersku) i w trzech literach:

A) Polskie Prawo Lotnicze kryminalizuje w art. 212 ust.1 pkt 1) lit, a) naruszanie przepisów dotyczących ruchu lotniczego w obszarze gdzie lot się odbywa. 

B) Wszystkie kwestie nieobjęte w bezpośrednio obowiązującym w Polsce Rozporządzeniu (UE) 923/2012  (SERA) i te które mogą być uregulowane lokalnie na mocy upoważnień udzielonych w tym rozporządzeniu są wyłącznie przedmiotem wydanego na podstawie Art. 121 ust. 6 pkt 1) Prawa Lotniczego "Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 17 lipca 2020 r. w sprawie przepisów ruchu lotniczego". Nie ma w nim w ogóle mowy o wysokości lotów nad miastami, co wskazuje wyraźnie, że właściwymi w tej kwestii są  wyłącznie przepisy europejskie.
Jeżeli nie naruszaliśmy w.w.  rozporządzeń to możemy spać spokojnie.😴 Ale jakby nawet... o tym dalej..

C) ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY  z dnia 5 marca 2019 r. w sprawie ograniczeń lotów na czas  dłuższy niż 3 miesiące.  § 3 ust. 1 pkt 2) tegoż rozporządzenia  ustanawia zakaz lotów  nad obszarami miast w ich granicach administracyjnych w zależności od ich liczby mieszkańców tych miast i określanych  określanej na  'według stanu wskazanego w dokumencie pt. „Powierzchnia i ludność w przekroju terytorialnym”, aktualnym na dzień wykonywania lotu, opracowywanym przez Główny Urząd Statystyczny i publikowanym na stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego. 
Rozporządzenie to nie powstało na podstawie upoważnienia z  SERA (w odróżnieniu od tego pod literką B)), ale w wyniku upoważnienia z Art. 119 ust. 4 pkt 1) Prawa Lotniczego danego Ministrowi Infrastruktury do zakazywania lub ograniczania lotów na wybranych obszarach, co ma się nijak do  kształtowania przepisów ruchu lotniczego w tych obszarach. Zapis ten jest sprzeczny z obowiązującymi przepisami prawa UE i narusza normy ICAO. To akurat nasz ulubiony urząd, ma totalnie gdzieś, bo mieszkańcy się czasem skarżą, a nieposiadający elementarnej wiedzy lotniczej urzędnicy nie potrafią im wytłumaczyć, że samoloty nie spadną im na głowy pionowo jak kamień.
Za naruszenie tego akurat rozporządzenia nie ma  w ustawie żadnych sankcji karnych. Gdyby były to zakazy lub ograniczenia lotów w polskiej przestrzeni powietrznej wprowadzone ze względu na konieczność wojskową lub bezpieczeństwo publiczne (Art. 119 ust. 2 Prawa Lotniczego), to musiałaby je wprowadzić Rada Ministrów, a nie po prostu minister. Zaraz, zaraz, to nad parkami narodowymi ..., Wisłą  przy Zamku  Królewskim ... ?😒 Ciekawe...
 
A) + B) + C) = ? Logika wskazuje, że naruszenie pierwszego rozporządzenia krajowego (przepisy ruchu lotniczego z lit. B)) jest (teoretycznie) ustawowo karalne (z lit. A)), a drugiego (wysokości lotów nad "miastami" - lit. C))  już  nie.  Sprawdź jeszcze raz.😊 Gdyby ustawodawca chciał  za ministerialne pomysły karać, to by to napisał. W prawie karnym obowiązuje zakaz stosowania wykładni rozszerzającej (tutaj: stosowanie  Rozporządzenia C) jako B)) na niekorzyść oskarżonego. 
W tej zabawie nie chodzi o to by złapać króliczka (ukarać pilota), ale by gonić go (na policję).
 
Logika logiką, prawo prawem,  ale  Prezes ULC "myląc" w.w. rozporządzenia krajowe składa uporczywie arbitralne (a więc korupcjogenne) zawiadomienia o naruszeniu przepisów pierwszego rozporządzenia (lit. B)) przez pilotujących którzy rzekomo naruszyli to drugie (lit. C)). 
Ojtam, ojtam - litera w jedną czy drugą stronę, skoro mieszkańcy się skarżą ULCzykowi...  😇 Przyczyną tych pomyłek nie jest z pewnością rzekomy deficyt środków budżetowych, ale raczej chęć trzymania środowiska lotniczego "za tzw. ryj" i tłuczenie go młotkiem odpowiedzialności  zbiorowej.
 
Tak swoją drogą logika to luksus, na który nie stać jest naszego ulubionego urzędu, a prawo  to ULC robi w praktyce "pod siebie|", a skutki tego mamy jak widać.  😇
 
Tyle od strony formalnej. Trochę to zagmatwane, ale zaraz to wszystko uprościmy...
 
Uważny czytelnik zapewne jednak odnotuje, że na pierwszy rzut oka za naruszenie ministerialnych pomysłów grozi jednak u nas odsiadka.... 
 
Czy tak naprawdę jest?
 
"Zasady odpowiedzialności karnej obywateli ma określać ustawa - nie rozporządzenie ministra na podstawie Prawa Lotniczego. Z punktu widzenia ochrony zaufania obywatela do państwa konstrukcja prawna, przyznająca ministrowi pełną swobodę w określaniu nakazów i zakazów, za których złamanie grozi odpowiedzialność karna, jest niedopuszczalna w demokratycznym państwie prawa.
Arbitralność w formułowaniu przez ministra przepisów ... prowadzi bowiem do niezgodnego z Konstytucją RP przeniesienia materii karnej, objętej wyłącznością ustawową, w całości do aktu wykonawczego. Brak określenia choćby podstawowych znamion czynu zabronionego w Prawie lotniczym i pozostawienie tego do uregulowania - w sposób całkowicie dowolny - w rozporządzeniu ministra, prowadzi do naruszenia art. 42 ust. 1 Konstytucji RP. Stanowi on: „Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia".
 
Ja tego nie wymyśliłem! -  To są tylko cytaty z interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara u  Ministra Infrastruktury  Jerzego Adamczyka z dnia 4 czerwca 2018 r. w kwestii Art.  83a. Prawa Lotniczego  [Obowiązek przestrzegania nakazów i zakazów zawartych w przepisach porządkowych ustalonych przez zarządzającego lotniskiem]. 

 
Podsumujmy: Minister na podstawie Prawa Lotniczego  nie jest  upoważniony do określania nakazów i zakazów za które grozi odpowiedzialność karna. Kropeczka 😆

"Fiu, fiu - powiedział Ćwirek... "
 
Jest u nas taka prawna dziura, o nazwie 'przepisy ruchu lotniczego' przez którą ULC chce przemycić zakazy, poza ustawą. Ani w tytule, ani treści bezpośrednio obowiązującego w Polsce Rozporządzenia SERA, podobnie jak w Konwencji Chicagowskiej, nie występuje termin o hucznej nazwie „przepisy ruchu lotniczego”. Stały się one furtką do prób nieuprawnionego określenia katalogu zakazów przez ministra właściwego d.s, transportu, nawet tych bezprawnych. No way! Furtkę trzeba zaspawać.
 
Organ administracji rządowej właściwy w sprawach lotnictwa cywilnego, czyli Prezes ULC kierując regularnie do organów ścigania zawiadomienia o popełnieniu przestępstw w związku z naruszeniem w.w. rozporządzeń Ministra Infrastruktury "nie podziela" widocznie takiego "stanowiska" RPO. Może zabrakło tam komuś czasu na lekturę Konstytucji lub chęci podjęcia przynależnej temu organowi inicjatywy ustawodawczej porządkującej  prawo i to bez orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Dlaczego z drugiej strony nasz ulubiony organ miałby sobie odbierać siekierę, którą jako ustawowy regulator może ograniczać pogłowie niepokornych pilotów? Poprawne rozpoznawanie hierarchii i zastosowanie przepisów prawa nie powinno przecież stawiać temu organowi większych problemów.  Sytuacja bezprawnego i w tym przypadku jeszcze do tego wprowadzanego bocznymi drzwiami upoważnienia Ministra Infrastruktury do kształtowania zakazów mających wpływ na odpowiedzialność karną jest zupełnie analogiczna do tej która była przedmiotem interwencji byłego Rzecznika Praw Obywatelskich, a obecnego Ministra Sprawiedliwości  prof. Adama Bodnara.  Mam nadzieję, że piastując nową funkcję obejmie on Prezesa ULC swoją szczególną troską, tym bardziej, że nadzoruje on prokuraturę, której działalność organ ten chce mu najwyraźniej sparaliżować.
 
 Urojona "władza lotnicza" pozycjonuje się najwidoczniej w hierarchii prawa ponad Konstytucją.
 
 Nie zapomnij również zerknąć od czasu do czasu na konto na facebook.com/avialawpl 😏 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz