Zacznijmy od samej konwencji chicagowskiej. W polskim tłumaczeniu konwencji chicagowskiej (podpisanej w języku angielskim) termin "operation' występuje jako "eksploatacja" co wypacza moim zdaniem sens jej zapisów np. art. 87 tejże konwencji:
Sankcje w stosunku do linii lotniczych
Każde Umawiające się Państwo zobowiązuje się nie zezwalać na eksploatację linii lotniczych któregokolwiek Umawiającego się Państwa w przestrzeni powietrznej nad swoim terytorium jeżeli Rada wydała decyzję...
Cóż to jest "zezwolenie na eksploatację", czy nie chodzi tu po prostu o możliwość wykonywania operacji? W oryginale użyty jest termin "not to allow the operation". Złe tłumaczenia ukrywają sens konwencji.
Dalej niejako za ciosem poszła nazwa polskiej wersji Załącznika 6 gdzie zamiast operacji mamy eksploatację:
Operator lotniczy wykonuje operacje lotnicze, które obejmują konkretne loty przewożące pasażerów, cargo lub inne ładunki na trasach lotniczych. W ramach tej działalności, zarządza on eksploatacją swoich statków powietrznych oraz wykonuje operacje lotnicze, aby przemieszczać pasażerów i ładunki między różnymi miejscami. Eureka 😉
Dopiero tłumaczenie tytułu Załącznika 6 ICAO na język polski jako "Operacje Lotnicze" jest zgodne z jego głównym zakresem tematycznym. Tytuł ten odnosi się do regulacji i norm dotyczących konkretnych operacji lotniczych.
Dlaczego tłumaczenie jest szkodliwe?
Tłumaczenie z "eksploatacją" wprowadza chaos/konflikt/ konfuzję* w stosunku do obowiązującego bezpośrednio Rozporządzenia (UE) 965/2012 (Operacje Lotnicze), które jest europejską implementacją SARPów ICAO z tego właśnie Załącznika 6.
Tworzymy usilnie alternatywny i fałszywy obraz przepisów prawa lotniczego.
Dlaczego nikomu to nie przeszkadza?
Bo nie.
* niepotrzebne skreślić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz