Temat niby prosty, ale nie ma rzeczy w polskim lotnictwie, której byśmy nie .... .
Co oznacza po polsku skrót ICAO?
ICAO, to skrót od Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ang.
International Civil Aviation Organization). Nazwa ujawniona jest oficjalnie w Art. 43 Konwencji Chicagowskiej. Jest to agencja
specjalizowana Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), odpowiedzialna za standaryzację lotnictwa cywilnego. ICAO
opracowuje międzynarodowe Standardy i Rekomendacje (SARPy - wolę takie uproszczone określenie, niż oficjalne "Normy i zalecane metody postępowania"), które dotyczą
bezpieczeństwa lotów, nawigacji, komunikacji oraz ochrony środowiska.
Organizacja ta także zajmuje się koordynacją działań międzynarodowych w
obszarze lotnictwa, a także wspiera rozwój lotnictwa cywilnego na całym
świecie.
Gdzie leży problem?
Otóż w tłumaczeniu podpisanej przez Polskę Konwencji Chicagowskiej jak i w polskim obiegu prawnym używa się tłumaczenia terminu 'ICAO' jako Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego.
To w takim razie co w nazwie ICAO jest międzynarodowe: organizacja czy lotnictwo?
Moim zdaniem organizacja, czyli ICAO jest to Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego. Skoro ONZ zrzesza narody, więc analogicznie ICAO (jako agencja ONZ) jest organizacją międzynarodową zrzeszające państwa które do niego przystąpiły.
Mamy przecież analogicznie inne agencje ONZ:
- Światową Organizację Meteorologiczną (World Meteorological Organization - WMO), a nie Organizację Meteorologii Światowej,
- Światową Organizację Zdrowia (World Health Organization - WHO) , a nie Organizację Zdrowia Światowego itd.
Ośrodek Informacji ONZ w Warszawie nazywa ICAO poprawnie, czyli Międzynarodową Organizacją Lotnictwa Cywilnego.
Bardzo rzadko u nas też stosuje poprawną nazwę np. w tłumaczeniu Załącznika 7 do Konwencji Chicagowskiej. W niektórych dokumentach pojęcia te używane są wymiennie. Należałoby więc stosować jednolite i poprawne tłumaczenie.
To chyba oczywiste, że organizacja jest międzynarodowa, a jej obszar działania to lotnictwo cywilne na szczeblu międzynarodowym. Jednak uparliśmy się na Międzynarodowe Lotnictwo...
Czy drugi wariant, czyli Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego jest też poprawnym tłumaczeniem?
Moim zdaniem nie. Nazwa ta wprowadza mylny obraz (pojęcie) lotnictwa międzynarodowego utożsamianego z ICAO. Lotnictwo międzynarodowe odnosi się do działalności lotniczej, która odbywa się między różnymi krajami. W ramach jego odbywają się loty międzynarodowe, przekraczające granice narodowe. Przyjęcie takiej nazwy prowadzi do błędnego wniosku, że SARPy ICAO nie dotyczą lotów krajowych i lot nad państwem nie będącym członkiem ICAO lotem międzynarodowym już nie jest. W czasach komuny, kiedy podpisywaliśmy konwencję chicagowską, takie tłumaczenie nikogo nie raziło, latanie za granicę wymuszało stosowanie przepisów innych niż krajowe, zakres SARPów był znacznie uboższy, znajomość języka angielskiego nie była powszechna ... . Ale dzisiaj?
Przetłumaczmy w drugą stronę (na angielski) to nasze niepoprawne krajowe tłumaczenie. Wg. mnie będzie to: "Organization of International Civil Aviation" to nie ICAO, ale OICA. 😆 (Gdyby drugą literą było "J", a nie "I ", to nazwę OJCA łatwo byłoby zapamiętać).
Podobnie bez znaczenia dla tłumaczenia terminu ICAO jest nazwa i treść samej konwencji chicagowskiej. Przystąpienie do ICAO jest dobrowolne, a może kiedyś nawet powstanie równoległa organizacja zajmująca się lotnictwem cywilnym. Terminy użyte w konwencji nie są zarezerwowane na wyłączność (np. lotnictwo międzynarodowe) i mają tylko pomóc w wyrażeniu woli umawiających się stron.
Czy wersja polska jest wiążąca?
Nie. Nie jest wiążąca, ale jest "trująca". Tłumaczenie konwencji jest po prostu błędne ("przeklad") i należy je skorygować Pod artykułem 97 konwencji znajdziemy zapis, który wyjaśnia kwestie języków:
"Sporządzono w Chicago dnia siódmego grudnia 1944 r. w języku angielskim. Teksty niniejszej konwencji sporządzone w językach angielskim, francuskim, rosyjskim i hiszpańskim są jednakowo autentyczne.".
Nie oznacza to jednak, że wykładni autentycznej możemy dokonywać w oparciu o wersje nieanglojęzyczne. Powstały one (o ile dobrze pamiętam) po wejściu Polski do ICAO. Odmienności w tłumaczeniu terminu ICAO mogły powstać z różnic w strukturze językowej oraz z konwencji tłumaczenia terminów międzynarodowych organizacji na lokalne języki. Tak czy inaczej widać wyraźnie że wersja rosyjska zgadza się z moją tezą, a chat gpt to samo mówi o francuskiej, zacytuję: "w języku francuskim, podobnie jak w angielskim, to organizacja jest międzynarodowa. Pełna nazwa to Organisation de l’aviation civile internationale, co oznacza Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego. Słowo “internationale” odnosi się do organizacji, a nie do lotnictwa.".
Przestawienie "International" w wersjach francuskiej i hiszpańskiej już ktoś odnotował --> LINK,
Ktoś to skoryguje? Wątpię.
Szkody powstałe w wyniku podobnych "tłumaczeń" są ogromne. ULC tworzy nimi błędne prawo konstytuujące m.in. "władzę lotniczą". Obowiązujące bezpośrednio przepisy prawa europejskiego używają zupełnie innych tłumaczeń angielskich terminów np. "rules of the air" są to "przepisy lotnicze "(Rozporządzenie (UE) 923/12 SERA), a w polskim tłumaczeniu są to "przepisy ruchu lotniczego" (Załącznik 2 do Konwencji). Analogicznie "Operation of Aircarft" nie są operacjami statków powietrznych, ale ich "eksploatacją" (Załącznik 6).
Tworzymy na siłę urojoną i alternatywną rzeczywistość prawną.
Czy na pewno świadomie wstąpiliśmy do ICAO? Czy może do tej pory nie zauważamy do czego jest ta organizacja?
Więcej o konsekwencjach tego "grzechu pierworodnego" napiszę w następnym wpisie.
O ile do wcześniejszych wpisów podchodziłem z pełnym uznaniem, sympatią i całkowitym przyznawaniem racji, tak w tym przypadku sądzę, że ten przypadek nie jest przykładem błędnego tłumaczenia (wyjątkowo), a rzeczywiście niezgrabnego sformułowania nazwy organizacji w treści Konwencji Chicagowskiej. Wskażę tutaj dwa argumenty, jednak na początku powiem z czym zgadzam się w 100%:
OdpowiedzUsuń1. ICAO to bez wątpienia organizacja międzynarodowa (w swoim statusie prawnym i charakterze funkcjonowania);
2. Zakresem przedmiotowym Konwencji Chicagowskiej i działalności ICAO jest bez wątpienia lotnictwo cywilne, również w tych przypadkach, gdy nie wykonywane są loty międzynarodowe, a więc krajowe lotnictwo cywilne państw-stron Konwencji.
Natomiast:
Zakładając, że mamy do czynienia z błędem w tłumaczeniu wersji angielskiej, to w tym konkretnym przypadku nie tylko na naszym polskim podwórku (nawiązując do tonu poprzednich wpisów na tym blogu) ten błąd się pojawia. Mianowicie na "międzynarodowość lotnictwa" a nie międzynarodowość organizacji w nazwie Organizacji wskazuje także wersja (jak zostało wspomniane są to wersje autentyczne o takiej samej mocy wiążącej jak angielska) francuska i hiszpańska: odpowiednio: L’Organisation de l'aviation civile internationale i La Organización de Aviación Civil Internacional. W rosyjskiej mamy tak samo jak w polskiej (choć w zasadzie powinniśmy powiedzieć odwrotnie, bo ewentualnie nasza wzięła się od ichniejszej). Niestety nie jestem w stanie ocenić lingwistycznie wersji arabskiej i chińskiej, ale nawet zakładając, że to niejednoznaczne angielskie sformułowanie oraz dwa poprzednie mówią jednak nie o "międzynarodowym lotnictwie" to z wszytskich 6 jednakowo autentycznych tekstów mamy 3 za jednym tłumaczeniem i 3 za drugim a więc remis!
Ponadto, sama nazwa konwencji wskazuje, że w intencji jej twórców była mowa o lotnictwie "międzynarodowym" - Convention on International Civil Aviation. Użycie przyimka "on" powinno rozwiać wszelkie wątpliwości co do "międzynarodowości" lotnictwa cywilnego w tytule a nie samej Konwencji, która jako umowa międzynarodowa... jest międzynarodowa w oczywisty sposób ;) Podobnie wersja francuska nie pozostawia swobody interpretacji: La Convention relative à l'aviation civile internationale.
Tych określeń pojawia się zresztą mnóstwo w samym tekście, np. Preambuła:
"WHEREAS the future development of international civil aviation can greatly help to create and preserve friendship and understanding among the nations and peoples ofthe world [...]"
W związku z powyższym, moim skromnym zdaniem, w tym przypadku nie możemy mówić o błędzie w tłumaczeniu, lecz prędzej o niefortunnym określaniu przez twórców konwencji ogółu lotnictwa cywilnego jako międzynarodowego. Jaka mogła być tego przyczyna? W gruncie rzeczy cel konwencji i regulacji jakie powstały na jej bazie brał się z faktu, że lotnictwo stało się bardzo istotnym środkiem transportu MIĘDZYNARODOWEGO, a zatem dążenie do zapewnienia temu transportowi odpowiednich standardów wpłynęło niejako pośrednio na całość lotnictwa cywilnego, w tym tego krajowego, choć głównym obiektem zainteresowania z założenia były międzynarodowe służby powietrzne, czyli ang. international air services (nierozkładowe i rozkładowe - kolejny termin który można uznać za niefortunny), a także ich operacje nad wodami międzynarodowymi. Siłą rzeczy przedmiot konwencji rozciągnął się, w dążeniu do ustanowienia standardów dla międzynarodowego lotnictwa, na lotnictwo cywilne nie-międzynarodowe. To oczywiście tylko moje zdanie i Autor może się z nim pięknie nie zgodzić ;) Zapraszam do dalszej polemiki.
Na szczęście ten problem terminologiczny jest znacznie mniej istotny niż operacje/eksploatacje z zał. 6 i reszta potworków, o których była mowa wcześniej na blogu.
Swoją drogą dodam, być może wyprzedzając kontrargument, że również dla mnie International Civil Aviation Day to zdecydowanie Międzynarodowy Dzień Lotnictwa Cywilnego a nie Dzień Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego, choć nie pozostawia to uszczerbku na powyższym toku myślenia.
Dziękuję za wpis. Pomysł artykułu podsunął mi jeden z czytelników kontrolerów, który zauważył ten problem.. Wiedziałem, że muszą być jakieś kontrargumenty i jestem gotowy się z nimi zmierzyć.
UsuńZgadzam się w 100 %, że nie jest to aż ordynarnie złe tłumaczenie (jak np. rules of the air) i może faktycznie przymiotnik „niefortunne” jest lepszy.
Dwie kwestie:
1. Odróżniałbym zapisy konwencji chicagowskiej w tym jej nazwę („Convention on
International Civil Aviation”), od nazwy samej organizacji, która została utworzona na bazie jej art. 43 czyli ICAO. . Pierwszy termin skierowany jest do wewnątrz, czyli na co podpisujący ją się umawiają, a drugi na zewnątrz czyli czym jest ta organizacja. Umawiać możemy się na wszystko, w tym zasady „międzynarodowego lotnictwa cywilnego”, międzynarodowego w znaczeniu „między nami członkami”. . Przynależność do ICAO nie jest obowiązkowa. Może kiedyś powstać organizacja ICAO BIS gdzie będą jeszcze wyższe standardy bezpieczeństwa lotnictwa „międzynarodowego”. Cele i zadania organizacji to też kwestia umowna. Dlatego nie za bardzo widzę sens łączenia treści konwencji z nazwą utworzonej organizacji.
2. Jak dobrze kojarzę to konwencja chicagowska była podpisana w języku angielskim i o ile się nie mylę to inne wersje językowe powstały po podpisaniu przez Polskę konwencji. Wykładnię autentyczną naszej wersji można więc wywodzić zasadniczo ze znaczenia w języku angielskim. Tak samo wszystkie wersje językowe prawa UE są tak samo ważne, ale liczy się język w którym prowadzono proces legislacyjny. Nie znam francuskiego ale chat gpt mi odpowiedział: „W nazwie francuskiej, "Organisation de l'aviation civile internationale" (OACI), to "Organisation" (organizacja) jest międzynarodowe. "Aviation civile internationale" (lotnictwo cywilne międzynarodowe) odnosi się do obszaru działania organizacji, czyli lotnictwa cywilnego na arenie międzynarodowej. Tak więc, organizacja jest międzynarodowa, a jej obszar działania to lotnictwo cywilne na szczeblu międzynarodowym.”
Myślę jednak, że warto te tłumaczenie terminu ICAO sprostować przy okazji sprzątania bardziej pilnych (rażących) terminów konwencji ICAO i jej załączników. Mi bardzo przeszkadza fakt, że inne znaczenie tych samych terminów jest w tłumaczeniach tzw. brukselskich dla regulacji unijnych, a inne z ICAOwskuch. Jeżeli na to nakłada się jeszcze fałszywy pogląd, że SARPy ICAO bezpośrednio tworzą prawo, to sytuacja staje się fatalna.