Wszystkie inne wnioski – nawet jeśli były starannie przygotowane i merytorycznie uzasadnione – zostały zignorowanelub odrzucone bez przeprowadzenia jakichkolwiek działań.
📌 Co ustalono?
Urząd Lotnictwa Cywilnego (ULC) wydał licencje liniowe ATPL(A) z naruszeniem prawa UE – bez wymaganego egzaminu zgodnego z Part-FCL.
Tymczasem z materiału kontroli jasno wynika, że takich „lewych” licencji było znacznie więcej.
🤝 Co zrobiło Ministerstwo Infrastruktury?
📛 Co to znaczy?
To nie tylko „afera papierowa”:
📉 A co z kontrolą?
Ministerstwo potrafi co najwyżej przeprowadzić kontrolę przeciwskuteczną.
Dlaczego?
Zamiast badać zgodność z rozporządzeniami delegowanymi i wykonawczymi do Rozporządzenia 2018/1139 (tzw. „rozporządzenia bazowego”), urzędnicy sprawdzają, czy wszystko „gra” według własnych wewnętrznych, nieaktualnych przepisów krajowych.
🔄 Efekt?
📬 Co z reakcją na wnioski obywateli?
🧾 Transparentność? Fikcja.
Wygrałem zarówno z ULC, jak i z Ministerstwem Infrastruktury sprawy sądowe o bezczynność w odpowiedzi na wnioski o udostępnienie informacji publicznej.
Ale to nie jest powód do radości.
To symbol upadku przejrzystości i zapaści standardów państwa prawa.
To także realne zagrożenie dla bezpieczeństwa.
/Ministerstwo Infrastruktury, które świeci przykładem dla ULC/
/kolejny przykład transparentności z M"I/
🔴 Jak długo jeszcze?
Jak długo będziemy akceptować:
– fikcyjny nadzór,
– fikcyjną odpowiedzialność,
– licencje wydawane na „słowo honoru”?
Bez niezależnego, zewnętrznego nadzoru – nic się nie zmieni.
Tupet ULC polega na tym, że urząd nigdy nie wyjaśnia podstaw prawnych swoich decyzji.
Zamiast tego – jak mantra – powtarza:
„Poddawani jesteśmy kontrolom Ministerstwa Infrastruktury i EASA.”
Brzmi poważnie? Tylko na papierze.
Kontrola EASA „nic nie wykazała” – zero nieprawidłowości.
Logiczny krok? Poprosić o wyniki tej kontroli.
Odpowiedź ULC: odmowa.
Raport z kontroli Ministerstwa? Dokładnie tak samo – ULC też odmawia.
Dopiero uzyskanie dokumentów z samego ministerstwa pokazuje, że te „kontrole” nie tylko niczego nie naprawiają, ale wręcz pogarszają stan praworządności, bo akceptują i utrwalają bezprawne praktyki.
To absurd.
To żenada.
To patologia w czystej postaci.
🧭 Tu nie wystarczy nowa strategia, kolejna „Polityka rozwoju lotnictwa” ani konferencja z logotypem EASA.
Tu potrzeba odwagi. I prawdy.
Z przyczyn politycznych afera w ULC to de facto afera rządu – dlatego ministerstwo zamiata pod dywan, co tylko może. EASA prowadzi jedynie sporadyczne, standaryzacyjne inspekcje, bez realnego nadzoru nad praktyką krajową. W efekcie polski nadzór lotniczy pozostaje... nienadzorowany. A to nie jest tylko problem administracyjny – to prosta droga do katastrofalnych konsekwencji. Prędzej czy później ktoś oceni takie udawane działania w kategoriach współudziału lub niedopełnienia obowiązków.
Nie zapomnij również, zerknąć od czasu do czasu na konto na facebook.com/avialawpl 😏
s
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz