Zacznijmy od Krajowego Panu Bezpieczeństwa (KPB) w Lotnictwie Cywilnym. Tak jaki pisałem w "Krajowym Planie Bezpieczeństwa na lata 2023-2024", który "kiwa" i omija działania wyznaczone krajom członkowskim EASA w ramach Europejskiego Planu Bezpieczeństwa Lotniczego (EPAS) co już dobrze nie wróży Pominięto w nim też sektor lotnictwa ogólnego i nastawia się on wyraźnie wyłącznie na bezpieczeństwo ruchu pasażerskiego, na. którym lotnictwo się nie kończy.
Są tam jedynie jakieś mizerne ślady General Aviation np. zadanie ciągłe:
"Podnoszenie świadomości bezpieczeństwa w środowisku GA (w szczególności wśród użytkowników SP na obcych znakach)." w kategorii ruch lotniczy, widocznie GA stanowi jego zagrożenie. Zadanie to finansowane jest ze środków ULC,. więc łatwo się można wytłumaczyć, że zabrakło/zabraknie na nie kasy. Być może elementem tego działania było przesłanie kontrowersyjnych ulotek, który opisywałem niedawno temu. Wybrane aerokluby i ATO do których wysłano te "odezwy" nie szkolą zasadniczo jednak właścicieli statków powietrznych na obcych znakach. Cała akcja zakrawa na drwinę od sposobu dystrybucji ulotko/plakatów, aż po ich treść. Można przypuszczać, że działanie to ma jakiś związek z "zamarkowaniem" realizacji zadania Europejskiego Planu Bezpieczeństwa Lotniczego (EPAS) dla nadzorów krajowych: "MST.0027 "Promocja kultury bezpieczeństwa w GA". W krajowym planie nie widać jednak konkretnych działań w tym zakresie. W zadaniach ULC zawartych w KPB jest też mowa o dokumencie dla zrzucających skoczków spadochronowych. Nie chcę się tutaj do niego odnosić, bo byłoby za długo, a i tak to znowu margines sektora GA, a na dodatek EASA od dawna zapowiada przygotowanie swojego dokumentu dla podmiotów wykonujących zrzut skoczków na drugi kwartał tego roku. Oprócz operatorów, techniki, lotnisk, ATC itp. w planie jest sporo o Zatwierdzonych Organizacjach Szkolenia ATO. ULC jakoś nie chce zauważyć, że oprócz ośrodków ATO pilotów szkolą również DTO i podmioty szkolące. Same ośrodki szkolenia to tylko "wylęgarnie" pilotów, którzy latają potem niekoniecznie w ATO. Wielu pilotów szkoli się również za granicą, zaś ATO szkolą również pilotów lotnictwa komercyjnego. Związek ATO ze światem lotnictwa ogólnego (Generał Aviation - GA) jest więc bardzo mały. Podobnie warto zauważyć, że po wyjściu z komuny, wcale nie trzeba już latać w aeroklubie. Warto czasem wyjść z urzędu, żeby zobaczyć jak wygląda lotnicza rzeczywistość. Zarządzanie bezpieczeństwem w ATO podlega na ocenie zupełnie innych ryzyk niż te, które imputuje ULC, np. skutki zmian w programach szkoleniowych, kadrze instruktorskiej itp. Podejście to opisuje EASA na swojej stronie stronie w dokumencie "Ocena ryzyka w czasie szkolenia pilotów". Czy pominiecie Generał Aviation w KPB jest bezpieczne? Nie, bo wypadki i incydenty w tym właśnie sektorze zdarzają się bardzo często i żeby to zauważyć wystarczy śledzić media. W KPB dokonano rozróżnienia wypadków i incydentów małych statków powietrznych na te które są na polskich i OBCYCH znakach. Nic z takich danych, które nie są odniesione do ilości operacji tych statków powietrznych albo chociaż w przybliżeniu ich liczby nie wynika. Czy operacje na "obcych znakach" w ujęciu procentowym są bezpieczniejsze czy nie? ULC nawet nie wie do końca, kto, w jakiej ilości i na czym wykonuje operacje lotnicze na tych "obcych" statkach powietrznych, które tenże czcigodny urząd powinien przecież nadzorować i z tego obowiązku jakże zręcznie próbuje się wymiksować. Warto też zadać fundamentalne pytanie, kto doprowadził do tego, że w Polsce wykonuje się tak dużo operacji na statkach powietrznych zarejestrowanych w innych nadzorach. Nie wiem jak nazwać ten obszar: brakiem pomysłu, kapitulacji, ignorancji? |
Łatwo zauważyć, że portal dla pilota.pl robi corocznie więcej dla bezpieczeństwa GA w ramach Forum Bezpiecznego Latania, niż ULC w ciągu wielu ostatnich lat.
To co ULC uwielbia najbardziej to są kampanie strachu, bo uważa zapewne, że tylko ta metoda daje rezultaty. Dla przypomnienia fundamentem zarządzanie bezpieczeństwem jest "Kultura sprawiedliwego traktowania" - Just Culture. Jej unijna definicja brzmi następująco:
"zasada Just Culture” oznacza politykę, w ramach której bezpośrednio zaangażowani operatorzy lub inne osoby nie są karani za działania, zaniechania lub podjęte przez nich decyzje, które są współmierne do ich doświadczenia i wyszkolenia, lecz w ramach której nie toleruje się rażącego niedbalstwa, umyślnych naruszeń i działań powodujących szkody;”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz